
relax by ~yatiekas
Od nowego roku nie mam w mieszkaniu internetu.
Stara umowa się skończyła, nowa się podpisze wkrótce, a nowe połączenie założy wkrótce + jeszcze trochę.
Bywa.
Jednak radzę sobie i powiem szczerze nigdy nie czułem się lepiej :)
.
Zalety braku internetu w domu:
- Czas – chciało by się rzec: czas, czas i jeszcze raz czas. Nie wiem skąd, ale po prostu dziennie mam od 3 do 5 godzin więcej wolnego. Nie czytam newsów, goldenline, naszej-klasy, serwisów wszelkich. Robię to tylko raz dziennie i prawie zawsze ofline. Jakby to zsumować, w tygodniu dostaję jeden dzień gratis. Zmniejszyła mi się też znacząco liczba filmów i seriali jakie oglądam, nie wspominając już o zbędnych artykułach na onecie.
- Realizacja projektów – ponieważ mam czasu sporo i główna możliwość jego tracenia (czyt. internet) przestała istnieć, trzeba coś z sobą zrobić. Bardzo nie lubię się nudzić, więc zawsze sobie coś znajduję do roboty. A co by tu porobić…
- Prawdziwy rozwój – mam też czas na poczytanie książki, posłuchanie kursów. Niewiarygodne jak wiele można zrobić.
- Mniej stresu, więcej relaksu – przestałem się już przejmować, że nie mam internetu. Jednocześnie odeszło sporo otwartych pętli, które jednak siedzą w środku i męczą. Nie przejmuję się, czy przypadkiem ktoś mi nie wysłał 3 minuty temu maila. I tak go sprawdzę, czy dziś, czy jutro. Podobnie z innymi obszarami.
Wymagania braku internetu:
- Przetrwanie okresu odwyku – na początku było ciężko, nie miałem po prostu co z sobą zrobić. Co chwilę siadałem do komputera, odpalałem przeglądarkę, a tu nic… Każda zmiana niesie opór i bardzo mocno ten opór odczułem. Ważne jest jednak, by najtrudniejszy okres po prostu przetrwać. Później może być tylko lepiej.
- Dokładne planowanie zadań – jednak od czasu do czasu mogę i niestety muszę mieć dostęp do internetu, dlatego planuję go bardzo dokładnie. Jeśli coś mi wpada do głowy, co muszę zrobić w internecie, zapisuję to na listę (w przeciwieństwie tego, co było do tej pory – od razu bym taką rzecz sprawdził = stracił czas). Później, gdy się podłączę, po kolei realizuję zadania, bardzo sprawnie i szybko. Co ciekawe, chyba ani razu nie musiałem siedzieć dłużej niż godzinę. Gdy wszystkie zadania są na kartce i czekają na odhaczenie, umysł mocno się nastawia by czas wykorzystać jak najlepiej, wszelkie zbędne rzeczy są pomijane.
- Planowanie w przyszłość – muszę być świadomy tego co będzie. Jeśli mam za 3 dni do oddania projekt, który wymagać będzie informacji do zdobycia tylko w internecie, najlepiej jeśli z wyprzedzeniem zaplanuję, jakie to informacje i gdzie je znaleźć. Inaczej gdy się za pierwszym razem nie uda, stracę sporo czasu, bo muszę z dzień odczekać, albo pospacerować do najbliższego punktu dostępowego. Tak czy siak, dużo skuteczniejsze jest zwyczajne planowanie do przodu.
- Noszenie komputera, nieco częściej – całe szczęście mam mac booka, dosyć lekkie 13′ calowe cudo (nie tak cudowny jak np. mac book air, ale na wszystko przyjdzie czas ;-), nie jest ciężki, waży jakieś 2 kg. Jednak nosić go na dłuższe wędrówki, może być męczące. Może to kwestia przyzwyczajenia. Rozwiązaniem jest, jeszcze dokładniejsze planowanie czasu, by nie brać zawsze komputera ze sobą, gdy wychodzę.
- Robienie jak najwięcej off line – myślę, że praca bez internetu, w pełnym trybie offline jest o jakie 50%-60% efektywniejsza. Można się skupić tylko na najważniejszych, kluczowych kwestiach. Myślę, że dla większości z nas, w tym dla prawie wszystkich studentów, a na pewno wszystkich uczniów do realizacji podstawowych zadań (czy to projekt, czy egzamin, czy matura) internet nie jest potrzebny. Studencie, pamiętasz, kiedy ostatni raz byłeś w bibliotece? :) Dodatkowo, co mam innego do roboty :) Myślę, że na ten temat warto będzie napisać znacznie więcej…
…tymaczasem …. pomyślałem sobie, że do listy nawyków mogę dodać nowy:
„Życie i praca offline”
Prawdopodobnie nie jesteś przekonany do odłączenia się od sieci. Nie musisz być ;-) Zachęcam Cię jednak do odpowiedzenia sobie na następujące pytania:
- Ile czasu naprawdę musisz spędzać w internecie, a ile spędzasz naprawdę.
- Gdyby internet dziś miał przestać działać, jakie problemy możesz napotkać z powodu jego braku i jakie rozwiązania proponujesz?
- Gdybyś miał godzinę (dwie, trzy lub cztery) dziennie wolnego, co byś robił najchętniej?
Panicznie boje się życia bez internetu. Uświadomiłeś mi to w jakim nałogu żyje. Może zrobić taki internetowy odwyk?
Podobno 2 tygodni to minimum ;-) Najlepiej miesiąc… zaledwie miesiąc :)
no z tego co wiem to z poświęceniem zostawałeś bardzo długo na uczelni, żeby zaspokoić swój głód internetowy;)
tak to prawda,
niestety, a może i stety, pracuję w internecie, m.in. pozycjonuję strony internetowe i przygotowuję kampanie promocyjne. Część można zrobić off-line, ale nie wszystko. W domu muszę dokładnie zaplanować co zrobić, gdy mam dostęp.